venerdì 26 febbraio 2016

Jak zrobić chipsy domowe doskonałe?


Wydawałoby się, że chipsy domowej roboty to nic wielkiego, ot pokroić cienko ziemniaki i usmażyć na złoty kolor, dlaczego więc chipsy nie wychodzą chrupiące jak ze sklepu? Brak im dodatków, ulepszaczy? Co jest nie tak? Jeśli kiedykoliwek próbowałeś/aś robić chipsy domowe i efekt był marny zastosuj się do kilku złotych zasad chipsów idealnych, a efekt będzie zdumiewający. 
Będziesz potrzebować:
ziemniaki
olej do głębokiego smażenia
zimna wodą
sól
ściereczka do osuszenia
ręczniki papierowe
Sekret udanych chipsów:
1. Wybór ziemniaka - nie z każdego ziemniaka wyjdą chipsy, te o białym miąższu wogóle sie nie nadają, najlepsze są żółte i czerwone;
2.Sposób krojenia: pokrój ziemniaka w cienutkie plasterki, mają być prawie, że prześwitujące, grubość max 1 milimetr, inaczej wyjdą ci suche frytki, a o chrupaniu możesz zapomnieć.
3.Usuwanie nadmiaru wody i skrobi z miąższu: pokrojone w plasterki ziemniaki zalej zimną wodą i dodaj łyżkę soli gruboziarnistej, tak przygotowaną solankę wstaw do lodówki na min. 20 h, roztwór soli wyciągnie nadmiar wody z ziemniaków;
3.Smażenie: osusz chipsy na ściereczce z nadmiaru wody, a następnie smaż w dużej ilości oleju rozgrzanego do 180 stopni, nie dodawaj wszystkich plasterków naraz, bo obniży się temperatura oleju,a wtedy ziemniaki wciągną masę tłuszczu i będą miękkie, a nie chrupiące.
4. Nadmiar tłuszczu: osusz chipsy z nadmiaru tłuszczu na ręcznikach papierowych, jeśli chcesz możesz je również posolić, ale najpierw spróbuj, gdyż chipsy są już słone;
5.Podanie: podawaj od razu, ale można też z powodzeniem przygotować chipsy kilka godzin wcześniej, jeżeli wszystko zrobiłeś/aś wg instrukcji, Twoje chipsy będą doskonałe nawet kilka godzin od smażenia;




Ps. Do chipsów ze zdjęcia użyłam 3 ziemniaki :)
Nie miałam zbytnio czasu na stylizacje, więc zdjęcie proste na czarnym tle,
ale za to nakręciłam krótki filmik, który już ładuje się na mojego facebooka, także za chwileczkę
będziecie mogli obejrzeć jak zrobić chipsy prawie na żywo :)
Smacznego!
Marzena

Nowa kulinarna przygoda


Od dawna czułam potrzebę uporządkowania i uzupełnienia wiedzy kulinarnej. Po kilku miesiącach rozmyślań co i jak zrobić, jak sie zorganizować, jak zaoszczędzić potrzebną sumę, w końcu mój plan wcieliłam w życie :) Zapisałam się na kurs profesjonalnego kucharza w Italian Chef Academy w Rzymie. Szkoła dosyć rozchwytywana, rozmowę zapoznawczą miałam w grudniu, a na wolne miejsce musiałam czekać prawie 3 miesiące. Plusem tej szkoły jest fakt,że wszystkie lekcje są konkretne, całkowicie praktyczne, w kuchni, na nogach, prowadzone przez najlepszych szefów kuchni m.in. z gwiazdkami Michelin. Kurs bardzo intensywny, kopalnia wiedzy i umiejętności. Ja narazie zaczynam, więc opinię czy warto robić takie kursy, czy pomagają  w rozwoju profesionalnym, zdobyciu umiejętności i pracy, wyrażę za kilka miesięcy. Na dzień dzisiejszy chciałam podzielić się z Wami tą nowiną i zaprosić do śledzenia bloga, gdyż zamierzam dzielić się z Wami zdobytą wiedzą i umiejętnościami. Ja już na pierwszym spotkaniu zdałam sobie sprawę, jak niewiele wiem, mimo iż uważałam siebie za zdolną amatorkę kucharzenia,jak wielka różnica jest pomiędzy profesjonalistą i amatorem, jak wiele przede mną nauki i zdobywania doświadczenia. Mam nadzieję,że uda mi się Wam to wszystko przekazać, więc kto ciekawy zapraszam :) Pozdrawiam serdecznie.
Marzena Ryba

domenica 21 febbraio 2016

Konfitura - dżem z pomarańczy

Luty, marzec to ostatni moment by zakonserwować cytrusy. Ja mam to szczęście, że mam do nich dostęp jak u nas do jabłek, są wszędzie w każdzm sklepie, na każdym targowisku, włoskie, pachnące i słodkie.
Do konfitury kupiłam odmianę tarocco, nożna użyć też pomarańczy gorzkich, ale ciężko je znaleźć, trzebaby było zamawiać, jak dla mnie za dużo zachodu, a w sumie nutę słodkiej goryczki można osiągnąć dodając skórkę pomarańczową. Wybrałam pomarańcze małe, a co za tym idzie tańsze. Można użyć ekologicznych, ale jeśli są za drogie wystarczy je wyszorować wodą z sodą i octem jabłkowym i opłukać gorącą wodą, zasadowy odczyn sody sprawia, że ewentualne toksyny przylegną właśnie do niej, a ocet ma działanie dezynfekujące. Pomarańcze można do konfitury przygotować w dwojaki sposób, tj. wyfilecikować lub jeśli mamy bardzo dużo pomarańczy do przetworzenia przekręcić je maszynką do mięsa. Przekręcone przez maszynkę będą zawierały więcej białych błonek,a co za tym idzie goryczka będzie mocniej wyczuwalna, można to złagodzić dodając więcej cukru lub sok z cytryny, trzeba poprostu skosztować.
Taki domowy dżem z pomarańczy jest naprawdę obłędny, pachnący i smaczny, czuć prawdziwe pomarańcze, a nie sam cukier, naprawdę polecam wszystkim, choć raz spróbować zrobić samemu. Jest ogromna różnica między sklepową, a domową wersją, niebo a ziemia.



Składniki na 2 -3 średnie  słoiczki (jak ze zdjęcia).
2 kg pomarańczy
250 g cukru ( ilość cukru można zwiększyć, ja osobiście wolę mniej słodkie konfitury)
+ natralna pektyna z 1 kg jabłek*

* naturalny środek żelujący można przygotować samemu w domu używając jabłek, na 1 kg jabłek - 1 litr wody, jabłka kroimy na ósemki razem z pestkami i gniazdami, zalewamy wodą i gotujemy 30-40 minut pod przykryciem, następnie przecedzamy przez sito, gęsta woda jabłkowa przypominająca syrop może zastąpić z powodzeniem żelfixy i takie tam...

Przygotowanie (wersja tradycyjna):
Przygotować naturalną pektynę tak jak napisałam wyżej.
Pomarańcze oczyścić, wyszorować sodą, octem i wypłukać pod gorącą wodą. Z 1/4 pomarańczy odkroić delikatnie skórkę tak by nie było jasnych błonek i posiekać w kosteczkę lub paseczki, odłożyć. Resztę pomarańczy obrać i wyfilecikować pomarańczowy miąższ. Z resztek wycisąć sok.
Fileciki pomarańczy, sok z pomarańczy, skórkę z pomarańczy,cukier i wodę z jabłek umieścić w garnku, włączyć gaz i gotować na średnim ogniu aż do  uzyskania gęstości jogurtu czy tężejącej galaretki. Czas to około 1-1,5h.
Naturalną pektynę można ominąć w przepisie, ale wtedy trzeba podlać odrobiną wody lub soku z pomarańczy, może się też wydłużyć się czas smażenia konfitur.
Ja zazwyczaj w tym czasie przygotowuję słoiczki, tzn. myje je i potem wkładam do piekarnika rozgrzanego do 100-u stopni do "sterylizacji" na 30min -1h.
Gotową konfiturę, jeszcze bulgoczącą przełożyć do słoiczków, zakręcić i położyć do góry nogami do wystygnięcia.

Przygotowanie ( wersja ekspresowa dla dużej ilości pomarańczy).
Przygotować naturalną pektynę tak jak napisane wyżej (można dzień wcześniej).
Pomarańcze oczyścić, wyszorować sodą, octem i wypłukać pod gorącą wodą.1/4 pomarańczy zostawić w całości ze skórką, resztę obrać ze skórki. Pomarańcze obrane i w skórce przekręcić przez maszynkę o dużych oczkach.Owocę wraz sokiem i cukrem,pektyną umieścić w garze i smażyć do uzyskania konsystencji jogurtu. Można użyć też ewentualnie żelfiksów ( co wam odpowia).
Gotową konfiturę, jeszcze bulgoczącą przełożyć do wysterylizowanych słoiczków, zakręcić i położyć do góry nogami do wystygnięcia.

giovedì 18 febbraio 2016

Fasolka pieczona w sosie pomidorowo-paprykowym -pychota !!!


Wczoraj Kardamonowy blog miał pieczoną fasolkę alla bretońska, dziś mam i ja. Poezja to za mało! ObłęD! Tak mnie zainspirował ten przepis, że musiałam zrobić. Nie miałam jednak kabanosów, do sklepu polskiego za daleko, ale w lodówce leżały 2 parówki "selaverde" dosyć dobrej jakości. Ja troszkę inaczej doprawiłam, bo oprócz oregano i chilli, dodałam również słodką paprykę, majeranek, bazylię, niemniej jednak fanfary i podziękowania za przepis należą się autorce Monice. Dziękuję!!!



Składniki na naczynie jak na zdjęciu wyżej (w sumie 2 porządne porcje):
300 g fasoli Jaś ( we Włoszech szukajcie fagioli Corona,trochę cieżko znaleźć,ale Crai i Iperbon mają piękną wystawę warzyw strączkowych na wagę i ja je właśnie tam znalazłam, są przepyszne).
1 puszka pomidorów pelati (najlepsze Graziella albo Mutti)
1 cebula
1 duży ząbek czosnku
1 łyżka majeranku
1 łyżka oregano ( ja miałam świeże, więc jeśli macie suszone dajcie odrobinęmniej)
1 łyżka słodkiej papryki
kilka listków świeżej bazyli
papryka ostra do smaku ( ja dałam suszonej około pół łyżeczki)
1 łyżeczka soli
1 łyżeczka cukru
szczypta pieprzu
2 parówki wysokiej jakości  ( w orginale kabanosy)
1 papryka
oliwa do smażenia
Sposób przygotowania
Dzień wcześniej namoczyć fasolę w proporcji minimum 1:2 (fasola : woda) z dodatkiem  łyżeczki sody. Następnego dnia dokładnie wypłukać fasolę i zalać świeżą wodą, gotować do miekkości (schodzi około 1,5h),pod koniec gotowania posolić do smaku.
Gdy fasola dochodzi czosnek i cebulę posiekać, paprykę pokroić w grubą kostkę. Na patelni rozgrzać 2-3 łyżki oliwy,dodać cebulę czosnek, majeranek, paprykę słodką,parykę ostrą, oregano.. gdy cebula zacznie się robić przezroczysta dodać parówki pokrojone w kostkę, a gdy  wszystko zacznie się rumienić dodać paprykę, podsmażyć razem 2-3 minuty i dodać lekko pokrojone pomidory z puszki wraz z sokiem, doprawić łyżeczką soli i cukru,dusić razem około 5 minut, a następnie dodać ugotowaną fasolę, wymieszać, dodać świeżą bazylię,szczyptę świeżo mielonego pieprzu i przełożyć całość do naczynia żaroodpornego. Piekarnik rozgrzać do 200 stopni, zapiec około 45-60 minut. Gdyby  sos zbyt szybko odparowywał przykryć folią spożywczą i odkryć 15-20 minut przed końcem pieczenia. Ja w sumie piekłam 30 minut pod folią i 20 bez folii. Fasolka staje się coraz smaczniejsza im dłużej stoi, dlatego można spokojnie przygotować ją wcześniej, a potem odgrzać. 
Polecam serdecznie - pychota.


mercoledì 3 febbraio 2016

Kasza jaglana - super pyszny i zdrowy przepis


Nie macie pomysłu na kasze jaglaną? Znudziła się Wam, a może  chcielibyście przygotować pyszną kaszę tak by przekonać do niej innych, zaskoczyć smakiem, wyglądem i usłyszeć "wow, jakie to pyszne", jeśli odpowiedź brzmi tak, to dobrze trafiliście, mam super przepis, całkowicie przeze mnie wymyślony pod wpływem pewnej akcji nawoływującej do oszczędzania jedzenia i wykorzystywania resztek. Sama byłam zaskoczona,że stworzyłam takie pyszne, a przy tym kolorowe i zdrowe. 
Mydlany smak, który często towarzyszy kaszy jaglanej wyeliminowałam, dzięki cytrynie, a dokładnie witaminie C w niej zawartej, która świetnie neutralizuje saponiny, a piękny kolor nadał jej czerwony burak. Do tego różne konsystencje warzyw urozmaicają danie. Zapraszam po przepis..


Kasza jaglana gotowana w soku z czerwonych buraków z zielonym goszkiem,
sałatką i jajkiem 

Składniki na 2 porcje :
1 szklanka kasza jaglana (250 ml)
1 szklanka soku z korzenia buraka (w sumie wycisnełam 2 średnie buraki czerwone)+
odpady buraka z wyciskarki lub sokowirówki,które zostały po odciśnięciu soku
1 szklanka wody
1 cebula biała
1 cytryna
1 szklanka świeżego lub mrożononego groszku
oliwa z oliwek do podsmażenia warzyw
1 garść dowolnej sałaty (najlepiej jakiś mix)
1 jajko ugotowane na twardo
sól, pieprz do smaku

Wyciśnij  sok z korzeni buraków. W rondlu umieścić kasze jaglaną, sok z buraków, szklankę wody (stosunek kaszy i cieczy powinien wynosić 1: 2), szczyptę soli oraz wyciśnij sok z cytryny, nie tylko zachowa piękny kolor buraczkowy,ale i zneutralizuje ewentualny mydlany posmak kaszy), przykryj pokrywką i gotuj na małym ogniu przez około 20 minut.
 W tym czasie posiekaj cebulę w drobną kostkę i podsmaż ją na patelni z 2-3 łyżkami oleju, dodaj zachowane odpady buraka z  wyciskarki i smaż razem kolejne 5-7 minut, dodaj groszek i nadal podsmażaj kolejne 2-3 minuty, dopraw solą i pieprzem do smaku, wyłącz ogień..
W osobnym naczyniu skrop sałatę oliwą, kilkoma kroplami cytryny, solą,pieprzem, wymieszaj i ułóż na dnie dużego talerza, wyłóż na nią ugotowaną kaszę, a następnie podsmażone warzywa z patelni oraz jajko gotowane pokrojone na 4 kawałki. Całość ewentualnie można też wymieszać, ja celowo chciałam by na talerzu odróżniały się wszystkie warstwy, gdyż tak lubię. Smacznego i na zdrowie :)

Ciasto czekoladowe z karmelizowanymi pomarańczami

Czekolada i pomarańcze  to połączenie stare jak świat, a mnie dziś wzieło na eksperymenty i stwierdziłam , a co tam upiekę sobie :) No i jest :) Ciasto celowo nie jest wysokie, jeśli chcecie żeby było wyższe musicie podwoić składniki na ciasto.

Składniki na ciasto czekoladowe:
1 tabliczka czekolady gorzkiej (100 g) 
1 mała filiżanka śmietanki lub mleka
1 kieliszek rumu 
2 jajka
90 g masła
1 szklanka mąki ( moja szklanka 200 ml)
3/4 szklanki cukru
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki sody
skórka otarta z pomarańczy
Pozostałe:
4-5 łyżek cukru 
1 duża pomarańcza pokrojona w plastry
Czekoladę i masło rozpuścić w rondelku, wyłączyć ogień, dodać śmietankę,dodać alkohol, skórkę z pomarańczy i pozostawić całość do wystygnięcia. Cukier (4-5 łyżek)wsypać na suchą patelnię i na małym ogniu zostawić do skarmelizowania nie mieszając, gdy zacznie przybierać kolor brązowy dodać plastry pomarańczy i smażyć w karamelu kilka minut aż do odparowania soku. Skarmelizowane pomarańcze wyłożyć na dno blaszki pokrytej papierem do pieczenia,w której będzie pieczone ciasto. Ewentualne pozostałości soku z pomarańczy i karamelu z patelni dodać do czekolady.Rozgrzać  piekarnik do 150 stopni (z wentylacją) lub 160 (bez wentylacji). Jajka ubić z cukrem na puszystą masę, dodać czekoladowy mix z rondelka, zmiksować, a następnie mąkę,wymieszaną z proszkiem i sodą. Wlać masę czekoladową do formy ( średnica ok. 20 cm) Całość zapiec do suchego patyczka (ok. 40 minut).Upieczone ciasto obrócić tak by pomarańcze znalazły się na górze, wystudzić i posypać cukrem pudrem..

lunedì 1 febbraio 2016

Zupa z soczewicy z pomidorami i szpinakiem

Gęsta, pożywna zupa z soczewicy, kto jeszcze się do niej nie przekonał koniecznie musi spróbować. Ja w zimie robię ją bardzo często, przynajmniej raz na 2 tygodnie. Przepis inspirowany kuchnią włoską, gdzie soczewicę podaje się tradycyjnie  z białą kiełbaską "salsiccią", jednakże  kiełbaski można pominąć i zrobić jako danie wegetariańskie. Ja w przepisie podam obydwie wersje, tak byście mieli wybór.Jeśli nie jesteście wegetarianami polecam choć raz spróbować z dodatkiem kiełbasek - pychota!!!




Składniki na 2 porządne porcje:
ok. 250 g soczewicy (u mnie zielona)
1 cebula
1 gałązka seleru naciowego
1 gałązka rozmarynu
szczypta chilli
1 łyżeczka soli
1 łyżeczka cukru
1 łyżeczka majeranku
1 puszka pomidorów pelati (ok.450g) (polecam Mutti-bardzo gęste i wyraziste w smaku)
2 garście świeżego szpinaku
kilka pomidorków koktailowych (można ewentualnie pominąć,ja dałam,bo akurat miałam)
2 białe, surowe białe kiełbaski wysokiej jakości (kupuje albo w mięsnym albo uważnie czytam etykiety i ile procent mięsa, a ile dodatków :)), w wersji wegetariańskiej kiełbaski ominąć
2-3 łyżki oliwy do podsmażenia warzyw
Krok po kroku:
1.Soczewicę zawsze namaczam wieczorem, dzień wcześniej w dużej ilości wody z łyżeczką sody. Na drugi dzień należy ją bardzo dobrze wypłukać, im lepiej wypłuczecie, najlepiej kilka razy, tym mniej będzie związków odpowiedzialnych za ewentualne wzdęcia.
2.Cebulę, seler drobno posiekać.
3.W garnku rozgrzać odrobinę oleju dodać cebulę, seler i zarumienic. Kiełbaski ponakłuwać widelcem lub nożem i obsmażyć ze wszystkich stron razem z cebulą i selerem oraz rozmarynem. W wersji wegetariańskiej kiełbaski ominąć.
4.Do zarumienionych warzyw i kiełbasek, dodać soczewicę, posiekane pomidory z puszki i zalać wodą do wysokości 2-3 cm więcej niż soczewica. 
5.Doprawić szczyptą chilli, majerankiem i cukrem (by zrównoważyć kwaskowość pomidorów) i gotować na małym ogniu do miękkości soczewicy (ok.20-30 minut),pod koniec dodać sól.
6.Gdy soczewica jest miękka, wyłączyć źródło ciepła i dodać szpinak i jeśli macie ochotę kilka przekrojonych na pół pomidorków koktailowych. Szpinak i pomidorki same się sparzą, nie trzeba już ich gotować razem, dzięki temu zachowają nie tylko smak, ale i cenne witaminy, wystarczy garnek przykryć pokrywką i odczejać 10-15 minut. Po tym czasie podajemy soczewicę w formie zupy lub jak lubią Włosi można dogotować osobno i dodać jakiś mały makaron.
Smacznego!