domenica 12 giugno 2016

Bavarese Czekoladowy Tris

Deser bavarese z trzech rodzaji czekolady to jeden z najsłynniejszych przepisów znanego włoskiego cukiernika Luca Montersino. Jako,że chciałam przygotować coś czekoladowego na urodziny mojej chrześnicy, postanowiłam skorzystać ze sprawdzonego przepisu. Mam nawet książkę z deserami Montersino, ale prawie z niej nie korzystam,gdyż używa dużo różnych składników,których nie sposób kupić w supermarkecie, trzeba zamawiać przez internet, do tego są dosyć drogie. Bavarese Czekoladowy Tris jest natomiast zaskakująco prosty i z łatwodostępnych składników, ma konsystencje musu i smak lodów. Także jest mega czekoladowo :) Kto chętny zapraszam na przepis:




Przepis: Bavarese Czekoladowy Tris
Autor: Luca Monterosino
Porcje: tortownica o średnicy 22-24 cm
Czas przygotowania: 4h (wliczone mrożenie)
Stopień trudności: łatwy
Składniki:
400 g mleko 3,2%
75 g cukier
225 g żółtka ( w sumie rozbiłam 10 jajek)
18 g żelatyna
125 g czekolada gorzka 70% kakao
125 g czekolada mleczna
125 g czekolada biała
750 g śmietanka 36%
50 ml wody do rozpuszczenia żelatyny
Do dekoracji:
ciasteczka czekoladowe lub kakaowe

Uwaga: potrzebny termometr

Wykonanie:
1.Zrobić krem angielski: tj. mleko zagotować, w tym samym czasie roztrzepać żółtka z cukrem, gorącym mlekiem zalać żółtka i spowrotem postawić na ogień, cały czas mieszając doprowadzić do temp. 85 stopni;
Zelatynę zalać gorącą wodę i mieszać do rozpuszczenia, dodać do kremu,wymieszać;
 Krem angielski podzielić na 3 części (każda po 250 g)
2.Czekolady (każdą z osobna) drobno posiekać i dodać po jednym typie do  naczyń z kremem angielskim.
3.Smietankę ubić niecałkiem na sztywno. Gdy krem osiągnie temp. 30 -35 stopni dodać do każdego po 250 g śmietanki i wymieszać.
4.Na dno tortownicy wyłożyć ciastka, wlać najciemniejszy krem czyli ten z czekoladą gorzką i wstawić do zamrażalnika na 20 minut, po tym czasie wlać krem jaśnieszy z czekolady mlecznej, wstawić do zamrażalnika na kolejne 20 minut, po tym czasie wlać krem jasny z białej czekolady i zmrozić 3-4h.
5.Udekorować dowolnie i podawać deser zmrożony, jak tort lodowy. Dodatek żelatyny sprawia, że deser nie rozpuszcza się jak lody, więc dosyć długo wytrzymuje w temp. pokojowej bez utraty konsystencji, jeśli chcecie bardziej mus niż lody, wtedy można wyjąć go z zamrażarki 15 min wcześniej.
Smacznego!

sabato 4 giugno 2016

Biscuit glace karmelowy



Biscuit glace to trzeci rodzaj semifreddo, o których pisałam w dwóch wcześniejszych postach ( tutaj i tutaj) . Mimo "majestetycznej" nazwy jest bardzo łatwy do zrobienia.
Ogólne proporcje to:

Biscuit glace =  35% beza włoska + 35% śmietanka +15 % smak + reszta powietrze

Smak ewentualnie można zwiększyć koszetm powietrza, ale trzeba uważać,żeby zawierał jak najmniej cukru.
Tylko tyle potrzeba by zrobić cudowny deser lodowy o smaku jakim tylko zamarzycie :)
Tak jak dla innych rodzaji semifreddo trzeba zachować bilans całego cukru w okolicach 23-25% by deser zachował idealną miekkość. Jeśli cukru będzie za mało będzie twardy, jeśli za dużo- za miękki i trudno będzie go zmrozić, bo tak jak pisałam wcześniej cukier działa jak płyn przeciw zamarzaniu :)
Bilans cukru jest dla wszystkich rodzaji semifreddo bardzo ważny.
Na lekcjach mówiliśmy o nim mniej niż 2 minuty, a mimo to pozostał mi w pamięci i choć chciałam poszukać o nim więcej na necie, to znalazłam tylko przepisy i to większość francusko-języczne, szczerze mówiąc szukałam bardziej info o technologii, bilansowaniu i proporcjach, ale takich nigdzie nie idzie znaleźć. Nie miałam czasu by przeglądać dalej  i tłumaczyć neta, postanowiłam sama wypróbować to co nam przekazali na lekcji.
Zamarzył mi się smak solonego karamelu i powiem Wam wyszło takie cudeńko w smaku, że brak mi słów. Nie wiem jak ja to zrobiłam, ale stworzyłam coś co wzbudziło same ochy i achy.
Mając na uwadze  bilans cukru, wiedziałam,że nie mogę dodać karamelu  w opcji "15% smak",gdyż byłoby za wiele cukru i deser byłby do wyrzucenia, tak więc stwierdziłam, że zaleje białka nie syropem jak to robi się zazwyczaj przy bezie włoskiej, a karamelem, potrzymałam dłużej syrop aż się skarmelizował i tak oto powstała karmelizowana beza :), czyli moja baza do biscuit glace :)
No ale zaraz napiszę po koleji w przepisie cobyście mogli mieć wszystko czarno na białym :)

Przepis: Biscuit glace al caramello salato
Autor: Ryba Marzena
Porcje: 4 pół sfery o średnicy 8 cm
Czas przygotowania: 4h (wliczone mrożenie)
Stopień trudności: średnio trudny ( trudny dla początkujących, łatwy dla zaawansowanych)


Składniki:
Na bezę:
60g białko jajka ( w sumie rozbiłam 3 jajka by uzyskać 60 g)
130 g cukier
90 ml woda
1/4 łyżeczki soli
Pozostałe:
300 ml śmietanki 36%
2 łyżki kremu czekoladowo-orzechowego typu nutella lub innego, ja użyłam  włoskiego kremu ganduja, można zastąpić rozpuszczoną gorzką czekoladą

Polewa szkląca karmelowa
100 g cukru
100 g śmietanka
40 g syrop glukozowy ( taki jak używa się do mas cukrowych), jeśli nie macie można pominąć, choć ładnie uelastycznia wszelkie polewy;
2 g żelatyny
duża szczypta soli

Do dekoracji ( opcjonalnie)
trochę cukru do zrobienia karamelu ( u mnie na oko, myślę, że około pół szklanki)

Wykonanie:
1.Beza karmelowa:
 cukier i wode umieścić na małej patelni lub rondelku, włączyć palnik i podgrzewać aż cukier się skarmelizuje tj, przyjmie brązową barwę ( ok 10-15 minut);
w tym czasie zacząć ubijać pianę z białek;
gdy cukier się skarmelizował dodać do niego sól i wlać go do ubitych białek zmniejszający odrobinę obroty podczas wlewania,żeby nie chlapało (potem można znów zwiększyć), dodać krem czekoladowo-orzechowy  kontynuować ubijanie,aż beza wystygnie;
Ps.Beza trochę opadnie,będzie wyglądała na nieudaną, ponieważ krem zawiera tłuszcz, w tym przepisie tak ma być, inaczej beza z karmelem będzie za twarda i nie da się jej potem rozbić ze śmietanką. Puszystości w tym przepisie nada śmietanka.
Gdy natomiast  będziecie robić "normalną" bezę włoską z syropem o temp. 118-121 stopni nic do niej nie dodawajcie dopóki nie wystygnie, w tym przepisie jako,że chciałam uzyskać karmelowy smak potrzebowałam "zepsuć" bezę, ale normalnie się tego nie robi ( mam nadzieję,że udało mi się wytłumaczyć);
2.Smietankę ubić  na sztywno.
3.Połączyć wystygniętą bezę karmelową ze śmietanką.
4.Przelać do form ( u mnie półsfery) i umieścić w zamrażalniku na min 3-4h ;
5.Przed podaniem przygotować polewę i dekoracje:
  polewa: śmietankę zagotować i wystudzić; odlać 1/4 gorącej śmietanki i rozpuścić w niej żelatynę
 z cukru zrobić karamel, czyli umieścić na suchej patelni i podgrzewać na małym ogniunie mieszając                aż uzyska kolor brązowy, dodać syrop glukozowy i poczekać jeszcze chwile,żeby i on nabrał                        koloru brązowego, gdy to nastąpi zalać zimną śmietanką, a potem śmietanką z żelatyną, dobrze                    wymieszać i już nie podgrzewać, tylko wystudzić do jak najniższej temperatury, takiej tuż przed                    ścięciem się żelatyny w galaretkę;
Polewę można przygotować wcześniej,nawet jak stężeje nie ma problemu, poprostu wstawić                       naczynie do gorącej wody i ogrzać ją odrobinę do uzyskania płynnej konsystencji.
dekoracje: skarmelizować trochę cukru, wyłączyć źródło ciepła, rozłożyć papier do pieczenia i dwoma widelcami robić "nici karmelowe", tj. maczać widelce w niegorącym, ale jeszcze płynnym karamelu i machając widelcami nad papierem do pieczenia zrobić opadające  nici z karamelu; Gdyby karmel zbyt szybko się wystudzić, ponownie podgrzać go.Oczywiście jeśli nie macie ochoty się w to bawić można pominąć; Dekoracje z karamelu dosyć szybko rozpuszczają się pod wpływem wilgoci powietrza, więc najlepiej zrobić jak najbliżej podawania deseru;
6. Zmrożone sfery, polać polewą karmelową i wstawić jeszcze na kilka minut do zmrożenia; Tuż przed podaniem udekorować nićmi karmelu;
7.Deser gotowy. Ja miałam kawałek ciasta czekoladowego, więc wyciełam cieniutkie krążki i położyłam półsfery na nich, udekorowałam nićmi i gotowe :) Cieszyły oko i smakowały obłędnie :) Polecam!!!







domenica 29 maggio 2016

Semifreddo czarna porzeczka z lejącym alkoholowym środkiem


Jak pisałam we wcześniejszym poście, kontynuuje moje eksperymenty w kuchni. Na drugi ogień poszło semifreddo all'italiana. Nie dałam rady popracować nad estetyką, bo już późno, a wyszło takie cudne, że ojoj. Ostatnio w sklepie polskim zaopatrzyłam się w dżem z czarnej porzeczki i wodkę o tym samym smaku, spojrzałam dziś na nie i wiedziałam, że razem będą idealne; Zanim jednak przejde do przepisu trochę teorii o semifreddo all'italiana.

Włoskie semifreddo to drugi rodzaj semifreddo, różni się od parfait bazą i propocjami. Bazą jest włoska beza, czyli białka zaparzane gorącym syropem cukrowym, o tym jak zrobić za chwilę, a teraz schemat proporcji, bo to w sumie najważniejsze:
SEMIFREDDO all'ITALIANA = włoska beza 30% + śmietanka 30% + krem budyniowy 15% + smak 15% i 10% powietrze
Tak jak dla parfait i tutaj bardzo ważne jest bilans całego cukru, czyli musi on wynosić 23%,max 25%, żeby otrzymać właściwą konsystencję. Trzeba brać pod uwagę każdy cukier, również ten zawarty w owocach, czekoladzie i innych dodatkcha;
We wcześniejszym poście rozpisałam się trochę więcej na ten temat - zapraszam;

A teraz moje nowe dzieło:)

Semifreddo z czarnej porzeczki z lejącym alkoholowym środkiem


Porcje: 2 sfery o średnicy 8 cm
Składniki:

Na włoską bezę:
30 g białka
65 g cukru
25 g woda
Z tych składników wychodzi około 100 g włoskiej bezy, można też ewentualnie zrobić więcej, a nadmiar zamrozić, przyda się do innych wypieków i będzie na wyciągniecie ręki.

Cukier i wodę umieśić w małej patelni lub rondelku i doprowadzić do temperatury 121°.
W tym samym czasie umieścić bialka w misie robota i zacząć ubijać na puszystą pianę.
Gdy cukier osiągnie temp.zalać nim ubite bialka, cały czas miksując, jedyne co podczas wlewania zmniejszyć obroty żeby nie chlapało i lać bardziej w stronę ścianki niż po trzepaczce; Zwiększyć obroty miksera ponownie i ubijać aż masa jajeczna wystygnie;

100 g śmietanka 36 %
Ubić śmietankę, ale nie na sztywno, tak żeby podwoiła się,ale nie była całkiem twarda

60 g kremu budyniowego ( można użyć też budyniu),ja odłożyłam sobie szklaneczkę,gdy robiłam tarte z kremem, postaram się jednak w przyszłości dać Wam przepis na włoski krem budyniowy, który ma powszechne zastosowanie w cukiernictwie

50 g zmiksowany blenderem dżem z czarnej porzeczki 
cukier z tego dżemu należy wliczyć do bilansu cukru

Następnie należy zrobić dokładny bilans cukru i ewentualnie skorygować, u mnie wyglądało to tak:

Ogółem: 30% beza włoska + 30% śmietanka + 15% budyń + ok.15% dżem porzeczkowy =310 g
 Tot:                100 g        100g                   60 g              50 g                           =310 g
Cukier:    beza 65 g                                        2g             16 g                     = 83 g
(83 x100):310 =26

26% cukru było za wiele zdecydowałam się zmniejszyć ilość włoskiej bezy o 10 % czyli o 10 g i zwiększyć śmietankę o 20 g, co za tym idzie cukier zmniejszył sie o 6 g, czyli
(77x100):320=24
24% zawartość cukru jest do przyjęcia:

Także końcowy bilans przyniósł następujące ostateczne dozy:
90g beza włoska
110 śmietanka
60 g krem budyniowy
50 g dżem

Gdy wszystko odmierzone i skorygowane można zacząć mieszać :) Zaczyna się zawsze od połączenia kremu ze smakiem, u mnie dżem, następnie ze śmietanką, a następnie z bezą, delikatnymi ruchami, żeby nie zniszczyć bąbelków powietrza;
Masę przelać do form ( u mnie półsfery o średnicy 8cm) i wstawić do zamrażalnika;
Po pół godzinie wyciagnąć i dodać ewentualną wkładkę, u mnie jest to zmiksowany na krem dżem porzeczkowy,wymieszany pół na pół z wódką porzeczkową.
A dokładnie tak: ok.2 łyżki dżemu + około 2 łyżki wódki - zmiksować;
Ze środka półsfer usunąć łyżeczkę masy i wlać zmiksowany dżem, wstawić ponownie do zamrażalnika. Duża zawartość cukru i alkohol nie pozwolą środkowi dobrze zamarznąć dzięki czemu po rozkrojeniu środek sfery będzie płynny;
Po około 2h, połączyć półsfery w jedną, ponownie wstawic na około 30 minut do zamrażalnika.
Po tym czasie dowolnie ozdobić i podawać.
Ja ozdobiłam dżemem, kwiatami i miętą. Kiedyś na wolnym czasie popracuje nad fajną polewą, a narazie czas wracać do obowiązków :)
A tutaj dla Was kilkusekundowy filmik z momentu jedzenia, byście mogli zobaczyć konsystencje i strukturę włoskiego semifreddo :)


Pozdrawiam serdecznie i mam nadzieje,że nie byłam zbyt chaotyczna :)
Trudniej jest caly proces opisac niz zrobic :)


Ps. Dozy składników są na 2 takie sfery, nic jednak nie stoi na przeszkodzie by je zwiększyć i zrobić np. w keksówce duże semifreddo dla rodziny, płyny środek możecie zrobić np. wlewając do keksówki połowę masy, zmrozić pół godziny, następnie dodać płynny środek, potem zalać drugą połową i zamrozić całość, następnie kroić jak lodowy tort; 
Srodek można też ominąć i polać nim wierzch tuż podaniem, jak wolicie :)

Parfait pistacjowo-migdałowy

Niedziela to dla mnie taki dzień, kiedy tak naprawdę mogę oddać się moim pasjom - fotografowaniu i eksperymentowaniu w kuchni. W tygodniu wracam tak zmęczona,że nie mam sił na nic. Stworzenie czegoś pysznego wymaga skupienia, wiedzy, pracy, czasu, zrobienia zakupów, a później koncepcji sfotografowania. Po tych moich eksperymentach kuchenno-fotograficznych, jest zawsze wielki bałagan i tak mija mi wolny dzień, chciałabym ich mieć więcej.. Mam tyle pomysłów w głowie,że hej.. będę musiała je zacząć zapisywać, bo jest ich zbyt wiele by wszystkie spamiętać,a ja ciagle wszystko odkładam na niedziele :)
W szkole kucharskiej dali nam dużo skoncentrowanej wiedzy, lekcja cukiernictwa trwała tylko 5h, a w niej zrobiliśmy bazowe przepisy jak biszkopt, kruche, ptysie, beza, w ostatnie 30 minut chef wyjaśnił nam  technologie semifreddo, podstawy, procenty... Na lekcjach nie dają nam gotowych receptur, a wiedzę, która pozwala stworzyć deser o właściwej proporcji, konsystencji i smaku. 

Semifreddo smakują trochę jak lody, a kto nie kocha lodów? Do tego nie potrzebują ani maszynki do lodów, ani ciągłego mieszania.
 Są podstawowe 3 rodzaje semifreddo, różnią się od siebie bazą i procentami składników, kiedyś postaram się opisać więcej o semifreddo, najpierw chce je wszystkie wypróbować, posmakować :)

Dziś moja pierwsza próba - parfait - rodzaj semifreddo na bazie żółtkowej tkz. "pate a bombe", czyli żółtek zalewanych gorącym syropem glukozowym (mieliście okazje czytać jak je zrobić w poście o tiramisu), bitej śmietany i wybranym smaku;
Ogólnie można zapisać schemat parfait tak:
PARFAIT =  38% pate a bombe + 45-50%  śmietanka w połowie ubita + 10-15% smak
Ale uwaga jest jeszcze coś bardzo ważnego dla wszystkich semifreddo, w tym parfait - całkowita ZAWARTOSC PROCENTOWA cukru musi wynosić 23-25%.
W czym 25% odnosi się bardziej do resteuracji,gdyż ich zamrażalniki mają bardzo niską temp. poniżej -20 i semifreddo potrzebują więcej cukru,by być gotowe do konsupcji od razu po wyjęciu z zamrażalnika..
Dlaczego to takie ważne?
Cukier działa jak płyn przeciw zamarzaniu, jeśli dodacie za mało produkt będzie twardy, a jak za dużo nie zamarznie albo będzie się topił ekspresowo.
Kiedy będziecie tworzyć semifreddo, ważne byście wzieli pod uwagę każdy cukier, zarówno ten zwykły biały, który dodajecie, jak i ten zawarty naturalnie w owocach, czekoladach i innych składnikach smakowych. Nie ma innej opcji jak konsultować etykiety, tabele zawartości, siąść z kalkulatorem i wszystko dokładnie zbilansować.
Z innych rad,które otrzymaliśmy w szkole,to fakt,że dobrze jest 5-10% cukru zwykłego zastąpić dekstrozą. Cukier ten nadaje dużo "miękkości" lodom,deserom, semifreddo, a do tego jest bardziej słodki,w związku z czym można go użyć mniej. W ciele człowieka i tak wszystkie cukry, zarówno sacharoza (cukier kryształ),jak i dekstroza transformowane są do glukozy, więc z punktu widzenia wartości odżywczych wychodzi na to samo, a nawet można znaleźć jeden plus - bardziej słodka dekstroza, używamy mniej, co za tym idzie zmniejszamy kalorie :)
Co jeszcze ciekawego?
Prawie zapomniałabym : semifreddo można przechowywać w zamrażalce do 2 miesięcy, więc jest to bardzo praktyczny deser;

To narazie tyle z mojej wiedzy, a teraz czas pokazać moją pierwszą próbę - parfait pistacjowo-migdałowy.

Na pierwszy raz wybrałam coś łatwego, bo to w końcu próbny deser :) Z podanych składników wyszły mi 2 sfery o średnicy 6 cm; Baze żółtkową z 38% zaokrągliłam do 40% dla ułatwienia kalkulacji,gdyż użyłam bardzo małe ilości składników i przy kalkulacji wychodziły ilości "nie do zważenia" przez moją wagę, paste pistacjową i migdałową robiłam sama, więc była praktycznie bez cukru :)

Składniki:
Pate a bombe:
60 g żółtka (3 żółtka)
35 g cukier ( jeżeli możliwe zastąpić 5g dekstrozą)
30 g woda;
Pozostałe:
68 g śmietanka 36% ( zaokrągliłam do 70 g)
11 g pasta migdałowa (zmielone blenderem migdały aż do uzyskania oleistego kremu)
11 g pasta pistacjowa (zmielone pistacje aż do uzyskania konsystencji oleistego kremu)

posiekane pistacje do posypania wierzchu

Wykonanie:
Cukier i wodę umieśić w małej patelni lub rondelku i doprowadzić do temperatury 121°.
W tym samym czasie umieścić żółtka w misie robota i zacząć ubijać na puszystą pianę.
Gdy cukier osiągnie temp.zalać nim ubite żółtka, cały czas miksując, jedyne co podczas wlewania zmniejszyć obroty żeby nie chlapało i lać bardziej w stronę ścianki niż po trzepaczce; Zwiększyć obroty miksera ponownie i ubijać aż masa jajeczna wystygnie;
W tym czasie ubić śmietankę, ale nie na sztywno, tak żeby podwoiła się,ale nie była całkiem twarda;
Smietankę wymieszać z pastami (migdałową i pistacjową), a następnie z ubitymi żółtkami. Przelać do form, np. sfery jak u mnie i wstawić do zamrażalnika na 2-3h;
Po tym czasie parfait gotowy, można dowolnie udekorować i podawać.
Ja swoje sfery posmarowałam pędzelkiem odrobiną pasty migdałowej i posypałam pokruszonymi pistacjami, ozdobiłam czekoladą;

Po spróbowaniu: konsystencja miękka, taka jak powinna być, w sumie bardzo dobry wyszedł mi ten parfait, ładnie się kroił widelczykiem,a następnie rozpływał w buzi jak kęs loda z najlepszej lodziarni, jednak w poszukiwaniu perfekcji dodałabym więcej smaku, moje orzechy chyba za długo czekały na swoi debiut. W sumie podczas robienia past próbowałam i czułam,że są słabo aromatyczne, zwłaszcza migdały,ale zignorowałam to, a przecież mogłam dodać pare kropli aromatu migdałowego i deser byłby idealny :)
Z innych uwag: bardzo źle mi się pracowało z takimi małymi ilościami składników, ale skoro próba to próba :)
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie i zmykam, bo mam w planach jeszcze jeden deser dziś spróbować zrobić :)

sabato 28 maggio 2016

Flan parisien



Jeśli lubicie proste ciasta i do tego z dużą ilością kremu typu budyniowego, przypominające w smaku kremówkę to flan paryski jest czymś dla Was. Wystarczy zaopatrzyć się w opakowanie ciasta francuskiego lub kruchego (ale nie słodkiego, typu brisee), zrobić krem budyniowy i do piekarnika :)
Ja wybrałam ciasto francuskie, do tego dodałam też czereśnie (wolałabym wiśnie,ale jeszcze ich tutaj nie spotkałam) i migdały,gdyż miałam ochotę przełamać trochę słodycz kremu,  w orginale jednak jest to tylko ciasto i krem.

Przepis: Flan Parisien
Autor: Marzena Ryba
Porcje: 8
Czas przygotowania: 1-6h
Stopień trudności: łatwy



Składniki:
1 opakowanie ciasta francuskiego lub kruchego
750 ml mleko
250 ml słodka śmietanka
4 żółtka
40 g mąka pszenna
45 g skrobia kukurydziana lub ziemniaczana
150 g cukru
1 laska wanilii lub ekstrakt
skórka otarta z cytryny
Dodatki na wierzch (opcjonalnie):
garść owoców np. czereśni
garść migdałów pokrojonych na plasterki lub pokruszonych
Wykonanie:
1.Przygotować krem budyniowy: żółtka, cukier umieścić w garnku i zacząć podgrzewanie na najmniejszym palniku o najmniejszej mocy, w tym samym czasie energicznie mieszając trzepaczką, po chwili dodać wanilię i kontynuować "trzepanie",gdy żółtka zaczną się ubijać, dodać przesiane mąki...i kontynować mieszanie, następnie powoli zacząć wlewać mleko i śmietankę, dodać skórkę z cytryny. Gdy wszystko dobrze się wymiesza, można odrobinę zwiększyć ogień, ale trzeba uważać żeby nie przypalić :) Cały czas mieszając doprowadzić do zgęstnienia kremu. Następnie ostudzić krem. Ja zazwyczaj nalewam do zlewu zimnej wody, wierzch kremu przykrywam folią i czekam kilkanaście minut aż stanie się letni. 
2.W tym czasie rozgrzać piekarnik do 190 stopni i wyłożyć ciasto francuskie lub kruche do okrągłej formy (24-26 cm);
3.Ciasto ponakłuwać, jeśli zostało Wam białko posmarować dno ciasta roztrzepanym białkiem, wtedy jest mniejsze ryzyko,że spód się niedopiecze;
4.Wylać krem na ciasto, opcjonalnie włożyć owoce, w moim przypadku czereśnie i wstawić do piekarnika na około 40min; Ciasto będzie gotowe,jak na wierzchu zacznie robić się ciemniejsza skorupka;
5.Jeśli tak jak ja zdecydujecie się dodać na wierzch migdały, to trzeba je dodać na 5-10 minut przed końcem pieczenia, żeby się nie przypaliły, tzn. kiedy zobaczycie,że zaczyna się robić ciemniejsza skorupka na wierzchu kremu, wyciagnijcie na chwilę ciasto i posypcie wierzch migdałami, nastęnie włożcie spowrotem do piekarnika i kontynuujcie aż migdały zrobią się lekko brązowe;
6.Flan ostudzić w temeraturze pokojowej, a następnie dobrze schłodzić w lodówce;
Smacznego!

mercoledì 25 maggio 2016

Tarte Tropezienne

Tarte Tropezienne to francuskie brioszki niegdyś sławne w Saint Tropez, dziś znane na całym świecie. Czemu zawdzięczają swą sławę? Zeby się przekonać musicie je zrobić, to najdelikatniejsze i pulchne brioszki, jakie do tej pory jadłam. Mięciutkie i do tego przełożone bitą śmietaną rozpływają się w buzi. Brioszki, kawa i odrobina wyobraźni i w kilka chwil przeniesiecie się w nadmorskie klimaty Saint Tropez.
We Włoszech mamy podobne wydanie brioszek zanane pod nazwą maritozzi, ale wierzcie mi, tarte tropezienne są jeszcze delikatniejsze i jeszcze bardziej lekkie, dzięki wysokiej hydracji ciasta.


Przepis: Tarte Tropezienne
Porcje: 9-12
Czas przygotowania: 15h
Stopień trudności: średni



Składniki:
Ciasto drożdżowe:
300 g mąki (najlepiej takiej,która dobrze znosi długie wyrastanie, np. manitoba lub inne pszenne ,które mają zawartość białka min 12g na 100g mąki, w Polsce jeśli dobrze pamiętam w wypiekach drożdżowych sprawdza się krupczatka)
10 g drożdże świeże
5g sól
45 g cukier
3 jajka
130g masło w temp. pokojowej
50 ml mleko
skórka otarta z cytryny
Do przełożenia:
500 ml  bitej śmietany z odrobiną cukru (zazwyczaj jest to 5% śmietany),ma być tylko lekko słodka
Do posmarowania wierzchu:
jajko i odrobina mleka
Wykonanie 
(najlepiej zacząć wieczorem by następnego dnia cieszyć sie brioszkami na II śniadanie):
1. Odmierzyć wszystkie składniki;
2.Drożdże rozpuścić w mleku, dodać 50 g mąki z wcześniej odmierzonej, przykryć folią i pozostawić na 30min-1 h do sfermentowania;
3.Drożdże,jedno jajko,1/3 cukru i 2 łyżki mąki (mąkę bierzemy zawsze z tej odmierzonej wcześniej) umieścić w robocie planetarnym i koncówką K zacząć wyrabianie, aż do idealnego połączenia się składników;
4.Nastęnie dodać kolejne jajko, kolejną 1/3 cukru i 2 łyżki mąki i kontynuować wyrabianie;
5.Gdy składniki idealnie się połączą dodać resztę składników oprócz masła, czyli pozostały cukier, jajko, mąkę,sól, skórkę z cytryny i kontynuować wyrabianie.
6.Gdy ciasto osiągnie gładką konsystencje dodawać stopniowo masło w temperaturze pokojowej, kontynuując wyrabianie.
7.Gdy masło idealnie połączy się z ciastem, zmienić koncówkę robota na hak i wyrabiać jeszcze 5-10 minut.
Konsystencja ciasta będzie troche lejąca,ale nie przejmujcie się tym, tak musi być, po leżakowaniu w lodówce masło stwardnieje i będzie się lepiej z nim pracowało.
8.Gotowe ciasto włożyć do półmiska,przykryć folią i wstawić do lodówki na 8-12h ( ja wstawiłam na noc).
9.Wyciągnąć z lodówki,odgazować składając boki ciasta do środka w półmisku,  zostawić w temp. pokojowej 20 minut, następnie podzielić ciasto i formować rękami obsypanymi mąką kulki o wadze 60 lub 80 g (moje ze zdjęcia miały po 80g), kulki ciasta układać na blaszcze pokrytej papierem do pieczenia w 5-8 cm odstępach, przykryć folią lub ściereczką i pozostawić na 1h do wyrośnięcia ( w zimę dłużej z 1,5h);
10.Rozgrzać piekarnik do 180 stopni, roztrzepać jajko z odrobiną mleka i posmarować wierzch brioszek, można też ewentualnie posypać jakąś cukrową posypką. Piec 15 minut lub do zarumienienia  ;
11.Po wystudzeniu, przekroić i przełożyć bitą śmietaną lub innym ulubionym kremem.
Tarte tropezienne można też zrobić w formie ciasta, czyli upiec jeden duży placek drożdżowy ( nie dzielić już na kulki, tylko całe ciasto wyłożyć na blaszkę lub w okrągłej formie do wyrastania),a potem przełożyć bitą śmietaną i kroić jak ciasto;
Smacznego francuskiego śniadania!


lunedì 23 maggio 2016

Sernik na zimno z wanilią i białą czekoladą

U nas sezon truskawkowy w pełni, pogoda też dopisuje, także skusiłam się na sernik na zimno. Lekki, aromatyczny i piękny. Zapraszam na przepis:


Przepis: sernik na zimno z wanilią i białą czekoladą
Autor: Ryba Marzena
Porcje: 8-10
Czas przygotowania: 3-4h
Stopień trudności: łatwy




Składniki:
2 kostki sera białego ( 700g)
350  ml słodkiej śmietanki 30 lub 36%
120 g cukier
1 laska wanilii
1 tabliczka białej czekolady (100g)
12 g żelatyny  w listkach
biszkopty lub herbatniki do wyłożenia dna tortownicy
1 galaretka truskawkowa
ok.200 g świeżych truskawek

Jeśli chcecie użyć sera z wiaderka 1kg to należy zwiększyć ilość cukru do 160g oraz żelatyny do 16 g, gdyż zazwyczaj ten serek z wiaderka jest rzadszy niż ser w kostkach.

Wykonanie:
1.Ser przepuścić 2 razy przez maszynkę.
2.Zelatynę w listkach namoczyć w zimnej wodzie i pozostawić tak kilka minut do zmiękczenia.
3.Czekoladę pokroić na drobno, umieścić w rondelku i dodać połowę śmietanki, podgrzać całość na małym ogniu lub w kąpieli wodnej aż do rozpuszczenia czekolady.Do gorącej czekoladowej śmietanki dodać żelatynę i wymieszać. Ostudzić.
Jeśli nie macie żelatyny w listkach, a w proszku rozpuścić ją w 50 ml gorącej wody i ostudzić.
4.W misie miksera umieścić zmielony ser, ziarenka wanilii, cukier, resztę śmietanki i zacząć miksowanie. Gdy cukier sie rozpuści i masa stanie się lekko puszysta, dodać ostudzoną czekoladową śmietankę z żelatyną i miksować jeszcze kilka minut.
5.Dno tortownicy o średnicy 24 cm wyłożyć biszkoptami lub innymi ciasteczkami,  następnie wylać masę serową. Udekorować wierzch truskawkami i wstawić do lodówki.
6.Po około godzinie od wstawienia masy serowej do lodówki, przygotować galaretkę według wskazówek na opakowaniu zmniejszając ilość wody o połowę.
7.Ostudzoną galaretkę wylać na masę serową.
8.Pozostawić całość kilka godzin w lodówce do stężenia.

Smacznego!!!


martedì 17 maggio 2016

Tiramisu idealne - metodą włoskich szefów kuchni

Dziś mam dla Was przepis na tiramisu idealne, przygotowywane tak jak przygotowują je włoscy szefowie kuchni - idealne dozy ( nie za słodkie, nie za nudne), puszyste, rozpływające się w ustach, a do tego pasteryzowane gorącym syropem, dzięki czemu ryzyko salmonelli spada do zera. Wcześniej już robiłam tirumisu w domowych warunkach i było doskonałe, ale odkąd zapisałam się na kurs szefa kuchni, poznaje wciaż nowe techniki i ciągle się uczę i muszę przyznać, że to "nowe" tiramisu jest o wiele lepsze i bardziej kremowe, po prostu doskonałe.
Będziecie bardzo zadowoleni z efektu, konsystencji i smaku.
Tak więc do dzieła :)

Składniki na 20 porcji: podzieliłam na te które są precyzyjne, czyli tyle musi być, nic nie zmieniac w proporcjach i na te ile potrzeba,np. biszkopty (w zależnosci jakie kupicie potrzeba mniej lub więcej),to samo z kakao  itp.
podane precyzyjnie:
1,5 kg serka mascarpone
500 g cukru
400 ml wody
18 żółtek
1 białko z 1 jajka
ile potrzeba:
kakao gorzkie do posypania
kawa do moczenia biszkoptów (ok.2-3 filiżanki)
biszkopty

Dla wielu z Was 20 szklaneczek to zdecydowanie za dużo, więc będziecie musieli proporcje poprostu zmniejszyć, tak więc serek, cukier, wodę, żółtka wszystko musicie podzielić, jedyne co zawsze musi być takie samo to 1 białko zawsze! O co mi chodzi? Może lepiej posłużę się przykładem:
mam 250 g serka, czyli 1/6 podanego przepisu, tak więc i inne składniki trzeba podzielić na 6 tj.
na 250 g serka mascarpone, użyjecie 83 g cukru ( 500:6),66 g wody (400:6), 3 żółtka (18:6) i 1 białko ( to jedno białko nie zmienia się, bez względu czy robimy przepis z połowy składników, czy z 1/3, czy z 1/6, ono jest stałe;

Wykonanie:
1.Zółtka  odzielić od białek, trzeba to zrobić bardzo dokładnie, dlatego najlepiej zrobić to rękami, tak jak na filmiku;
2.Zółtka i białko umieścić w misie miksera i zacząć ubijać na puszystą masę.
3.W tym samym czasie zrobić syrop z cukru i wody, tzn. umieścić cukier i wodę na patelni lub w jakimś rondelku czy garnku i podgrzać do temperatury 120 stopni. Wielu z Was pomyśli, ach ale ja nie mam termometru, nic nie szkodzi, ja na stażu syrop już od 2 tygodni robię bez termometru, który ciągle gdzieś ginie, także syrop będzie gotowy, kiedy jego powierzchnia pokryje się cała bąbelkami, takimi jakby kleistymi, grubymi, ciężko pękającymi( spójrzcie na filmiku), jeśli nie jesteście pewni,czy to już ten moment możecie potrzymać jeszcze chwilę,ale uwaga jak tylko zobaczycie pierwsze oznaki karmelizowania się cukru (zmienia kolor na brązowy), wtedy natychmiast zdejmujecie rondel z ognia.
4.Takim gorącym syropem,cały czas miksując zalewacie ubijające się jaja; Należy odrobinę zmniejszyć obroty i lać syrop bardziej tak jakby po ściance misy, nie na ruszającą się cześć,gdyż wtedy rozchlapie Wam syrop na wszystkie strony.
5.Miksera nie wyłaczacie, on cały czas miksuje, aż masa jajeczna stanie się zimna. Wystarczy,że rękami dotkniecie misy, najpierw będzie gorąca, poźniej letnia, aż zrobi się zimna.
Jeśli lubicie dodatek likieru, to to jest też moment żeby go dodać do masy jajecznej, zazwyczaj dodaje się 2-3 łyżki Marsala lub Amaretto, nie jest to jednak koniecznością.
6.Kiedy czekacie na ostygnięcie masy jajecznej, przygotujcie kawę i ostudzcie. Napowietrznijcie również serek, tj. włożcie go misy i trzepaczką ubijajcie, wystarczy kilka minut;
7.Do serka mascarpone dodajcie stopniowo masę jajeczną ( ta która tak długo się miksowała z syropem), dokładnie rozmieszajcie do uzyskania jednolitej konsystencji.Następnie całość przełóżcie do rękawa cukierniczego.
8. Zmontujcie tiramisu: tj. na dno szklaneczki odrobina kremu, następnie posypcie kakao, następnie biszkopty zamoczone w kawie, następnie znów krem, kakao,biszkopty,krem,kakao i tak aż do wykończenia składników. ( spójrzcie na filmik);
Ps. Kakao na wierzchu posypcie najlepiej przed podaniem, gdyż w lodówce zrobi się mokre.


Schłodźcie szklaneczki 2h w lodówce i podajcie :)
Smacznego!

giovedì 21 aprile 2016

Curry wieprzowe - super smaczny przepis

Moje curry wieprzowe robię od lat, jest troche inne niż indyjskie, bardziej spolszczone, ale dzięki temu trafia w gusta wszystkich, nawet najbardziej sceptycznych podniebień. Jest mięso, jest sos, są ziemniaki, a wszystko w jednym garnku, dla mnie to rozwiązanie idealne :)
Zbieram w rodzinie i u znajomych dużo komplementów za nie, zwłaszcza tych, którzy pierwszy ray kosztują curry, wiec postanowiłam się podzielić przepisem w szerszym gronie :)



Składniki:
ok.400-500 g  mięso wieprzowe (może być schab, może być łopatka, co wolicie)
1 duża cebula lub kilka malutkich cebulek
2-3 duże ziemniaki
1 łyżeczka czubata przyprawy curry
1/2 łyżeczki zmielonej papryczki chilli lub do smaku, gdyż wszystko zależy od ostrości paryczki,może być więcej, a może być mniej
1 łyżeczka soli
1/2 łyżeczki słodkiej papryki
natka pietruszki lub świeża kolendra do posypania wierzchu
2-3 łyżki oliwy do obsmażenia mięsa

Wykonanie:
1.Mięso pokroić w dużą kostkę.
2.Rozgrzać patelnię, wlać olej, dodać przyprawy.
3.Następnie dodać kawałki mięsa i obsmażyć na dużym ogniu ze wszystkich stron.
4.Gdy mięso się smaży pokroić w grube plastry cebulę, jeśli używacie malutkie cebulki to pozostawić w całości, dodać do obsmażonego mięsa.
5.Obrać ziemniaki,pokroić w grubą kostkę i dodać na patelnie. Posolić.
6.Zalać wodą do przykrycia składników, przykryć pokrywką i dusić aż ziemniaki się bedą rozpadać, a mięso rozchodzić pod naciskiem widelca.
7.Podczas duszenia skosztować i ewentualnie doprawić chilli. Natomiast jeśli wywar wydaje się Wam za ostry dodajcie jeszcze sporo curry, jest "słodkie",wiec trochę zneutralizuje nadmiar ostrości.
W razie potrzeby uzupełnić wodę,gdyby zbyt szybko wyparowała.
8.Gotowe curry wyłączyć i posypać swieżą natką lub kolendrą.

Smacznego!

venerdì 26 febbraio 2016

Jak zrobić chipsy domowe doskonałe?


Wydawałoby się, że chipsy domowej roboty to nic wielkiego, ot pokroić cienko ziemniaki i usmażyć na złoty kolor, dlaczego więc chipsy nie wychodzą chrupiące jak ze sklepu? Brak im dodatków, ulepszaczy? Co jest nie tak? Jeśli kiedykoliwek próbowałeś/aś robić chipsy domowe i efekt był marny zastosuj się do kilku złotych zasad chipsów idealnych, a efekt będzie zdumiewający. 
Będziesz potrzebować:
ziemniaki
olej do głębokiego smażenia
zimna wodą
sól
ściereczka do osuszenia
ręczniki papierowe
Sekret udanych chipsów:
1. Wybór ziemniaka - nie z każdego ziemniaka wyjdą chipsy, te o białym miąższu wogóle sie nie nadają, najlepsze są żółte i czerwone;
2.Sposób krojenia: pokrój ziemniaka w cienutkie plasterki, mają być prawie, że prześwitujące, grubość max 1 milimetr, inaczej wyjdą ci suche frytki, a o chrupaniu możesz zapomnieć.
3.Usuwanie nadmiaru wody i skrobi z miąższu: pokrojone w plasterki ziemniaki zalej zimną wodą i dodaj łyżkę soli gruboziarnistej, tak przygotowaną solankę wstaw do lodówki na min. 20 h, roztwór soli wyciągnie nadmiar wody z ziemniaków;
3.Smażenie: osusz chipsy na ściereczce z nadmiaru wody, a następnie smaż w dużej ilości oleju rozgrzanego do 180 stopni, nie dodawaj wszystkich plasterków naraz, bo obniży się temperatura oleju,a wtedy ziemniaki wciągną masę tłuszczu i będą miękkie, a nie chrupiące.
4. Nadmiar tłuszczu: osusz chipsy z nadmiaru tłuszczu na ręcznikach papierowych, jeśli chcesz możesz je również posolić, ale najpierw spróbuj, gdyż chipsy są już słone;
5.Podanie: podawaj od razu, ale można też z powodzeniem przygotować chipsy kilka godzin wcześniej, jeżeli wszystko zrobiłeś/aś wg instrukcji, Twoje chipsy będą doskonałe nawet kilka godzin od smażenia;




Ps. Do chipsów ze zdjęcia użyłam 3 ziemniaki :)
Nie miałam zbytnio czasu na stylizacje, więc zdjęcie proste na czarnym tle,
ale za to nakręciłam krótki filmik, który już ładuje się na mojego facebooka, także za chwileczkę
będziecie mogli obejrzeć jak zrobić chipsy prawie na żywo :)
Smacznego!
Marzena

Nowa kulinarna przygoda


Od dawna czułam potrzebę uporządkowania i uzupełnienia wiedzy kulinarnej. Po kilku miesiącach rozmyślań co i jak zrobić, jak sie zorganizować, jak zaoszczędzić potrzebną sumę, w końcu mój plan wcieliłam w życie :) Zapisałam się na kurs profesjonalnego kucharza w Italian Chef Academy w Rzymie. Szkoła dosyć rozchwytywana, rozmowę zapoznawczą miałam w grudniu, a na wolne miejsce musiałam czekać prawie 3 miesiące. Plusem tej szkoły jest fakt,że wszystkie lekcje są konkretne, całkowicie praktyczne, w kuchni, na nogach, prowadzone przez najlepszych szefów kuchni m.in. z gwiazdkami Michelin. Kurs bardzo intensywny, kopalnia wiedzy i umiejętności. Ja narazie zaczynam, więc opinię czy warto robić takie kursy, czy pomagają  w rozwoju profesionalnym, zdobyciu umiejętności i pracy, wyrażę za kilka miesięcy. Na dzień dzisiejszy chciałam podzielić się z Wami tą nowiną i zaprosić do śledzenia bloga, gdyż zamierzam dzielić się z Wami zdobytą wiedzą i umiejętnościami. Ja już na pierwszym spotkaniu zdałam sobie sprawę, jak niewiele wiem, mimo iż uważałam siebie za zdolną amatorkę kucharzenia,jak wielka różnica jest pomiędzy profesjonalistą i amatorem, jak wiele przede mną nauki i zdobywania doświadczenia. Mam nadzieję,że uda mi się Wam to wszystko przekazać, więc kto ciekawy zapraszam :) Pozdrawiam serdecznie.
Marzena Ryba

domenica 21 febbraio 2016

Konfitura - dżem z pomarańczy

Luty, marzec to ostatni moment by zakonserwować cytrusy. Ja mam to szczęście, że mam do nich dostęp jak u nas do jabłek, są wszędzie w każdzm sklepie, na każdym targowisku, włoskie, pachnące i słodkie.
Do konfitury kupiłam odmianę tarocco, nożna użyć też pomarańczy gorzkich, ale ciężko je znaleźć, trzebaby było zamawiać, jak dla mnie za dużo zachodu, a w sumie nutę słodkiej goryczki można osiągnąć dodając skórkę pomarańczową. Wybrałam pomarańcze małe, a co za tym idzie tańsze. Można użyć ekologicznych, ale jeśli są za drogie wystarczy je wyszorować wodą z sodą i octem jabłkowym i opłukać gorącą wodą, zasadowy odczyn sody sprawia, że ewentualne toksyny przylegną właśnie do niej, a ocet ma działanie dezynfekujące. Pomarańcze można do konfitury przygotować w dwojaki sposób, tj. wyfilecikować lub jeśli mamy bardzo dużo pomarańczy do przetworzenia przekręcić je maszynką do mięsa. Przekręcone przez maszynkę będą zawierały więcej białych błonek,a co za tym idzie goryczka będzie mocniej wyczuwalna, można to złagodzić dodając więcej cukru lub sok z cytryny, trzeba poprostu skosztować.
Taki domowy dżem z pomarańczy jest naprawdę obłędny, pachnący i smaczny, czuć prawdziwe pomarańcze, a nie sam cukier, naprawdę polecam wszystkim, choć raz spróbować zrobić samemu. Jest ogromna różnica między sklepową, a domową wersją, niebo a ziemia.



Składniki na 2 -3 średnie  słoiczki (jak ze zdjęcia).
2 kg pomarańczy
250 g cukru ( ilość cukru można zwiększyć, ja osobiście wolę mniej słodkie konfitury)
+ natralna pektyna z 1 kg jabłek*

* naturalny środek żelujący można przygotować samemu w domu używając jabłek, na 1 kg jabłek - 1 litr wody, jabłka kroimy na ósemki razem z pestkami i gniazdami, zalewamy wodą i gotujemy 30-40 minut pod przykryciem, następnie przecedzamy przez sito, gęsta woda jabłkowa przypominająca syrop może zastąpić z powodzeniem żelfixy i takie tam...

Przygotowanie (wersja tradycyjna):
Przygotować naturalną pektynę tak jak napisałam wyżej.
Pomarańcze oczyścić, wyszorować sodą, octem i wypłukać pod gorącą wodą. Z 1/4 pomarańczy odkroić delikatnie skórkę tak by nie było jasnych błonek i posiekać w kosteczkę lub paseczki, odłożyć. Resztę pomarańczy obrać i wyfilecikować pomarańczowy miąższ. Z resztek wycisąć sok.
Fileciki pomarańczy, sok z pomarańczy, skórkę z pomarańczy,cukier i wodę z jabłek umieścić w garnku, włączyć gaz i gotować na średnim ogniu aż do  uzyskania gęstości jogurtu czy tężejącej galaretki. Czas to około 1-1,5h.
Naturalną pektynę można ominąć w przepisie, ale wtedy trzeba podlać odrobiną wody lub soku z pomarańczy, może się też wydłużyć się czas smażenia konfitur.
Ja zazwyczaj w tym czasie przygotowuję słoiczki, tzn. myje je i potem wkładam do piekarnika rozgrzanego do 100-u stopni do "sterylizacji" na 30min -1h.
Gotową konfiturę, jeszcze bulgoczącą przełożyć do słoiczków, zakręcić i położyć do góry nogami do wystygnięcia.

Przygotowanie ( wersja ekspresowa dla dużej ilości pomarańczy).
Przygotować naturalną pektynę tak jak napisane wyżej (można dzień wcześniej).
Pomarańcze oczyścić, wyszorować sodą, octem i wypłukać pod gorącą wodą.1/4 pomarańczy zostawić w całości ze skórką, resztę obrać ze skórki. Pomarańcze obrane i w skórce przekręcić przez maszynkę o dużych oczkach.Owocę wraz sokiem i cukrem,pektyną umieścić w garze i smażyć do uzyskania konsystencji jogurtu. Można użyć też ewentualnie żelfiksów ( co wam odpowia).
Gotową konfiturę, jeszcze bulgoczącą przełożyć do wysterylizowanych słoiczków, zakręcić i położyć do góry nogami do wystygnięcia.

giovedì 18 febbraio 2016

Fasolka pieczona w sosie pomidorowo-paprykowym -pychota !!!


Wczoraj Kardamonowy blog miał pieczoną fasolkę alla bretońska, dziś mam i ja. Poezja to za mało! ObłęD! Tak mnie zainspirował ten przepis, że musiałam zrobić. Nie miałam jednak kabanosów, do sklepu polskiego za daleko, ale w lodówce leżały 2 parówki "selaverde" dosyć dobrej jakości. Ja troszkę inaczej doprawiłam, bo oprócz oregano i chilli, dodałam również słodką paprykę, majeranek, bazylię, niemniej jednak fanfary i podziękowania za przepis należą się autorce Monice. Dziękuję!!!



Składniki na naczynie jak na zdjęciu wyżej (w sumie 2 porządne porcje):
300 g fasoli Jaś ( we Włoszech szukajcie fagioli Corona,trochę cieżko znaleźć,ale Crai i Iperbon mają piękną wystawę warzyw strączkowych na wagę i ja je właśnie tam znalazłam, są przepyszne).
1 puszka pomidorów pelati (najlepsze Graziella albo Mutti)
1 cebula
1 duży ząbek czosnku
1 łyżka majeranku
1 łyżka oregano ( ja miałam świeże, więc jeśli macie suszone dajcie odrobinęmniej)
1 łyżka słodkiej papryki
kilka listków świeżej bazyli
papryka ostra do smaku ( ja dałam suszonej około pół łyżeczki)
1 łyżeczka soli
1 łyżeczka cukru
szczypta pieprzu
2 parówki wysokiej jakości  ( w orginale kabanosy)
1 papryka
oliwa do smażenia
Sposób przygotowania
Dzień wcześniej namoczyć fasolę w proporcji minimum 1:2 (fasola : woda) z dodatkiem  łyżeczki sody. Następnego dnia dokładnie wypłukać fasolę i zalać świeżą wodą, gotować do miekkości (schodzi około 1,5h),pod koniec gotowania posolić do smaku.
Gdy fasola dochodzi czosnek i cebulę posiekać, paprykę pokroić w grubą kostkę. Na patelni rozgrzać 2-3 łyżki oliwy,dodać cebulę czosnek, majeranek, paprykę słodką,parykę ostrą, oregano.. gdy cebula zacznie się robić przezroczysta dodać parówki pokrojone w kostkę, a gdy  wszystko zacznie się rumienić dodać paprykę, podsmażyć razem 2-3 minuty i dodać lekko pokrojone pomidory z puszki wraz z sokiem, doprawić łyżeczką soli i cukru,dusić razem około 5 minut, a następnie dodać ugotowaną fasolę, wymieszać, dodać świeżą bazylię,szczyptę świeżo mielonego pieprzu i przełożyć całość do naczynia żaroodpornego. Piekarnik rozgrzać do 200 stopni, zapiec około 45-60 minut. Gdyby  sos zbyt szybko odparowywał przykryć folią spożywczą i odkryć 15-20 minut przed końcem pieczenia. Ja w sumie piekłam 30 minut pod folią i 20 bez folii. Fasolka staje się coraz smaczniejsza im dłużej stoi, dlatego można spokojnie przygotować ją wcześniej, a potem odgrzać. 
Polecam serdecznie - pychota.


mercoledì 3 febbraio 2016

Kasza jaglana - super pyszny i zdrowy przepis


Nie macie pomysłu na kasze jaglaną? Znudziła się Wam, a może  chcielibyście przygotować pyszną kaszę tak by przekonać do niej innych, zaskoczyć smakiem, wyglądem i usłyszeć "wow, jakie to pyszne", jeśli odpowiedź brzmi tak, to dobrze trafiliście, mam super przepis, całkowicie przeze mnie wymyślony pod wpływem pewnej akcji nawoływującej do oszczędzania jedzenia i wykorzystywania resztek. Sama byłam zaskoczona,że stworzyłam takie pyszne, a przy tym kolorowe i zdrowe. 
Mydlany smak, który często towarzyszy kaszy jaglanej wyeliminowałam, dzięki cytrynie, a dokładnie witaminie C w niej zawartej, która świetnie neutralizuje saponiny, a piękny kolor nadał jej czerwony burak. Do tego różne konsystencje warzyw urozmaicają danie. Zapraszam po przepis..


Kasza jaglana gotowana w soku z czerwonych buraków z zielonym goszkiem,
sałatką i jajkiem 

Składniki na 2 porcje :
1 szklanka kasza jaglana (250 ml)
1 szklanka soku z korzenia buraka (w sumie wycisnełam 2 średnie buraki czerwone)+
odpady buraka z wyciskarki lub sokowirówki,które zostały po odciśnięciu soku
1 szklanka wody
1 cebula biała
1 cytryna
1 szklanka świeżego lub mrożononego groszku
oliwa z oliwek do podsmażenia warzyw
1 garść dowolnej sałaty (najlepiej jakiś mix)
1 jajko ugotowane na twardo
sól, pieprz do smaku

Wyciśnij  sok z korzeni buraków. W rondlu umieścić kasze jaglaną, sok z buraków, szklankę wody (stosunek kaszy i cieczy powinien wynosić 1: 2), szczyptę soli oraz wyciśnij sok z cytryny, nie tylko zachowa piękny kolor buraczkowy,ale i zneutralizuje ewentualny mydlany posmak kaszy), przykryj pokrywką i gotuj na małym ogniu przez około 20 minut.
 W tym czasie posiekaj cebulę w drobną kostkę i podsmaż ją na patelni z 2-3 łyżkami oleju, dodaj zachowane odpady buraka z  wyciskarki i smaż razem kolejne 5-7 minut, dodaj groszek i nadal podsmażaj kolejne 2-3 minuty, dopraw solą i pieprzem do smaku, wyłącz ogień..
W osobnym naczyniu skrop sałatę oliwą, kilkoma kroplami cytryny, solą,pieprzem, wymieszaj i ułóż na dnie dużego talerza, wyłóż na nią ugotowaną kaszę, a następnie podsmażone warzywa z patelni oraz jajko gotowane pokrojone na 4 kawałki. Całość ewentualnie można też wymieszać, ja celowo chciałam by na talerzu odróżniały się wszystkie warstwy, gdyż tak lubię. Smacznego i na zdrowie :)

Ciasto czekoladowe z karmelizowanymi pomarańczami

Czekolada i pomarańcze  to połączenie stare jak świat, a mnie dziś wzieło na eksperymenty i stwierdziłam , a co tam upiekę sobie :) No i jest :) Ciasto celowo nie jest wysokie, jeśli chcecie żeby było wyższe musicie podwoić składniki na ciasto.

Składniki na ciasto czekoladowe:
1 tabliczka czekolady gorzkiej (100 g) 
1 mała filiżanka śmietanki lub mleka
1 kieliszek rumu 
2 jajka
90 g masła
1 szklanka mąki ( moja szklanka 200 ml)
3/4 szklanki cukru
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki sody
skórka otarta z pomarańczy
Pozostałe:
4-5 łyżek cukru 
1 duża pomarańcza pokrojona w plastry
Czekoladę i masło rozpuścić w rondelku, wyłączyć ogień, dodać śmietankę,dodać alkohol, skórkę z pomarańczy i pozostawić całość do wystygnięcia. Cukier (4-5 łyżek)wsypać na suchą patelnię i na małym ogniu zostawić do skarmelizowania nie mieszając, gdy zacznie przybierać kolor brązowy dodać plastry pomarańczy i smażyć w karamelu kilka minut aż do odparowania soku. Skarmelizowane pomarańcze wyłożyć na dno blaszki pokrytej papierem do pieczenia,w której będzie pieczone ciasto. Ewentualne pozostałości soku z pomarańczy i karamelu z patelni dodać do czekolady.Rozgrzać  piekarnik do 150 stopni (z wentylacją) lub 160 (bez wentylacji). Jajka ubić z cukrem na puszystą masę, dodać czekoladowy mix z rondelka, zmiksować, a następnie mąkę,wymieszaną z proszkiem i sodą. Wlać masę czekoladową do formy ( średnica ok. 20 cm) Całość zapiec do suchego patyczka (ok. 40 minut).Upieczone ciasto obrócić tak by pomarańcze znalazły się na górze, wystudzić i posypać cukrem pudrem..